Miesiąc temu świetny „Habitat” Doris Uhlich w Nowym Teatrze w ramach Festiwalu Nowa Europa. Inne spojrzenie, a teraz „L’etang” (“Staw”) francusko – austriackiej reżyserki Giselle Vienne pokazywany pierwotnie w Theatre Nationale de Bretagne. Spektakl zrealizowany na podstawie młodzieńczej powieści niezwykłego szwajcarskiego pisarza Roberta Walsera, o którym świat przypomniał sobie – i bardzo słusznie – długo po jego śmierci. Pisarz zresztą sprawy nie ułatwiał. Miał na przykład zwyczaj pisania tylko ołówkiem na skrawkach przypadkowo znalezionych papierów, coraz drobniejszymi literami. Deszyfrowanie tych zapisków to z pewnością integralny element walserowskiego przekazu. „Staw” natomiast jest młodzieńczą powieścią Walsera, którą napisał dla swojej siostry Fanny. Opublikowała ona ją dopiero tuż przed swoją śmiercią w 1972 r. Zawiera wątki autobiograficzne.
Jest to historia dorastającego chłopca, pozornie zwyczajnego, jedzącego żelki, kłócącego się z siostrą, mającego poczucie humoru, który jednak jest nieszczęśliwy z powodu odrzucenia przez matkę, przemocowego ojca, zazdrość o rodzeństwo. Z tego to powodu pozoruje samobójstwo, utopienie się w stawie, aby ściągnąć na siebie uwagę skupionych na sobie członków rodziny.
W centrum uwagi pozostaje napięcie rodzinne, pełne przemocy, odrzucenia, niechęci, przemilczenia oraz życie w tzw porządku i „według zasad”. Postaci zdają się grzęznąc w klaustrofobicznej dusznej atmosferze „reguł”. Klimat ten oddaje minimalistyczna scenografia, białe wysokie ściany przypominające pokój w szpitalu psychiatrycznym albo izolatkę. Biel pomieszczenia kłuje w oczy, czasem zaskakuje nieprzyjemnie neonowymi barwami świateł korelującymi z emocjami postaci na scenie.
Walser lubił naruszać porządek linearności narracji. Czasem, czytając „Zbója” trudno uchwycić od razu kto mówi czyim głosem. Tu dialogi kilku postaci też nachodzą na siebie i są rozpisane na 2 osoby. Adèle Haenel mówi głosami dzieci: Fritza, jego siostry Clary, braci, kolegi, w niepokojącej zaś zmysłowości głosy rodziców niesie Ruth Vega Fernandez. Niezwykła precyzja i kunszt Adèle Haenel pozwalają widzowi szybko złapać te nitki dialogowych współzależności. Każdy najdrobniejszy gest, dźwięk, jaki wydaje – jest tak starannie dopracowany i wyartykułowany, że nie ma się wątpliwości, gdzie przyłożyć ucho.
Czemu służą te pozorne komplikacje, zawiłości scenicznych poziomów i narracyjne zmiany planów?
Kwestia tego, że rodziny są źródłem różnorakich opresji, nierzadko przemocy i odrzucenia – to stara jak świat prawda. Wszystkie Antygony, Edypowie to są faktory naszego ludzkiego DNA. Powiedzieć cokolwiek odkrywczego na ten temat jest w sumie niezwykle trudno.
Pozostają więc poszukiwania formy, która uderzy w nas tak, aby chciało nam się podjąć trud rewizji naszych osobistych odczuć.
Strategie inscenizacyjne proponowane przez Giselle Vienne badają modele rodzinnych układów i norm poprzez wybicie postrzegania „realności” na inne poziomy. Miesza się to, co sztuczne i umowne z tym, co „realne”, to, co się myśli, z tym co się mówi i robi.
Spektakl jest mroczny, klimatyczny. Vienne pogłębia tę estetykę o grę z pogranicza brzuchomóstwa, nagłaśnia szepty i krzyki, mikroszumy ciał. Wszystko jest tu precyzyjne, znaczące, nieprzypadkowe, dziwaczne i intrygujące. Atmosfera przyprawia o mdłości, czujemy się jak na bagnie i mamy w pamięci zapachowy performance Agnieszki Brzeżańskiegj „Chaszcze” tuż przed spektaklem i ten charakterystyczny zapach starych piwnic, piołunu, butwiejących zbiorników wodnych.
Postaci poruszają się wolno, jak owady, które wpadły do jakiejś smolistej substancji, jakby były zaklęte w grząskość bagien ludzkich, rodzinnych relacji. Czasem przybierają spotworniałe pozy, wydobywają z siebie odgłosy jak w Egzorcyście. Jakbyśmy wszyscy musieli wypędzać z siebie demona rodzinnych relacji, które nieustannie zakażąją nasze umysły toksyną.
Fritz, który upozorował samobójstwo, mówi do siostry; „Rodziny się nie wybiera, ale można wybrać sposób, w jaki się jej pozbyć.”<To prawda.
Miesiąc: październik 2021
Szukaj

kontakt:
agata.becher@gmail.com
instagram @ag.be
facebook zjedzkanapke
Archiwa
Kategorie
Tag cloud
art
bestseller
blog
bohater
ciało
design
dokument
esej
facebook
fashion
felieton
film
hbo
instagram
Islandia
Kieślowski
kino
Knausgard
książka
lektura
lifestyle
literatura
Masłowska
miłość
moda
moja walka
movie
muzyka
Netflix
Pisarz
poradnik
powieść
psychologia
recenzja
reportaż
seks
serial
social media
społeczeństwo
sztuka
teatr
Teatr Nowy
terzani
władza
życie
Tag cloud
blog
reportaż
matka
media
instagram
Teatr Nowy
hit
travel
moja walka
birkenstock
internet
artysta
Magdalena Cielecka
Netflix
szczęście
mąż
Girls
design
serial
muzyka
kino
Beksiński
starość
bohater
córka
Daniel Blake
komiks
isis
cytat
lato
Norwegia
felieton
Byrne
Knausgard
melodramat
dokument
facebook
sentymenty
dzieciństwo
powieść
Coelho
movie
Anja Rubik
Alicja Biała
fotografia
Gaspar Noe
dojrzewanie
życie
Dorota Kotas
geniusz
pożądanie
Francuzi
psychologia
Polska
Kieślowski
lifestyle
Islandia
Masłowska
historia
władza
Dickens
seks
prostytutka
poradnik
Kafarnaum
photography
conect
Chodakowska
recenzja
Małga Kubiak
feminizm
recejzja
reżyser
Małgorzata Halber
Lena Dunham
codzienność
challenge
Pisarz
Moravia
wystawa
pretty woman
ciało
proza
Nienasyceni
Robert Walser
Agata Zbylut
marketing
terzani
Min kampf
Girlsfriend Experience
eskapizm
Sorrentino
Elizabeth Strout
Basen
Grey
Oleg Mutu
Jane Fonda
ideał
marzenia
inspiracja
penis
Skandynawia
społeczeństwo
Zimbardo
lektura
fashion
Varga
food
Monika Szałek
Copenhagen
porno
człowiek
podróż
"Jesień"
sztuka
nowość
buddyzm
literatura
Młodość
Ostatnia rodzina
kobieta
architektura
rodzina
obraz
Fúsi
egzystencjalizm
love
mądrości
teatr
bestseller
book
Barbie
miłość
esej
hbo
film
czas
mężczyzna
social media
moda
książka
nadzieja
Warlikowski
Ken Loach
art