Mrozowe pęknięcie
[z wystawy DZIWNY OGRÓD, Inne Towarzystwo 22.09-29.10.2023]
Kiedy wyjrzę przez okno, widzę rozkopane tory tramwajowe na Puławskiej, a bardziej na lewo jakieś drzewa jednego z wielu warszawskich parków. Nie myślę o nim za wiele. Wiem tylko, że u jego wejścia stoi pomnik Matejki, ale nie wiem w sumie dlaczego, że są baszty, resztki bram wjazdowych, jedna z kurantem, ale bardziej kojarzę miejsca życia jak Mozaika czy Regeneracja, a pomijam to, co temu życiu świadkuje od ponad 200 lat.
Wiem, że jest staw, że są malownicze wierzby, że jest kiedyś przebudowany, dziś podupadający, kruszejący pałacyk Szustra, jest większy staw – pozostałość glinianki dawnej cegielni, nazwany Morskie Oko, skrywający makabryczne historie, mimo że teraz beztrosko pluszczą się w nim pieski.
No park, jak park.
Nie wiem jeszcze, wchodząc do niego pewnej upalnej soboty, że znajduję się w samym centrum przetrzebionego, ale wciąż żywego świadka wielu naszych ludzkich szaleństw, wielkości i słabości, zabaw, romansów (ta księżna Lubomirska urządzająca spływ kanałami do parku Łazienkowskiego na schadzki z kochliwym Stanisławem Augustem utkwiła mi w pamięci, tak samo jak bawiący się w XIX w. odpustowym entourage ludzie na Promenadzie).
Najważniejszymi bohaterami tego usytuowanego na skarpie warszawskiej parku krajobrazowego były dla mnie oczywiście one. Drzewa.
Co uderza przechodnia w pierwszym momencie, kiedy wchodzi do parku? Kiedy da sobie szansę, żeby wyrwać się ze strumienia myślowego krzątactwa?
To, że te drzewa są bardzo różne. I nie chodzi tu o gatunki, bo przeważają wierzby, klony, jesiony. Chodzi mi o ich wielkość i wiek. Kiedy schodzi się w dół skarpy od ulicy Dworkowej w kierunku Morskiego Oka, widać, że nasadzenia nie są stare. To powojenna część parku z lat 60 tych, idąc w kierunku Promenady, potem nieco w górę ku pałacowi Szustra, można zaobserwować nieliczne stare, grubopienne okazy, podpadające pod kategorię starodrzewu.
Jest ich mało. W całym parku znajduje 1375 drzew. Ale np. pamięć pewnej mroźnej, wojennej zimy z 1940 roku spłonęła wraz z ich świadkami posadzonymi przez ogrodników księżny Lubomirskiej. Ludzie walczący tej zimy o przetrwanie uznali, że pamięć tych niemych (świadków) jest mniej ważna niż oni. Ich już prawdopodobnie nie ma, drzew, które zniknęły w piecach nie ma na pewno. Zostało kilka okazów nieopodal pałacu.
Jaki los spotka te 1375 drzew? Co zobaczą? Co przetrwają?
Idę dalej w górę pod pałac, dotykam rozpadających się murów, zaglądam w dziury a potem… natykam się na NIE. Na TO drzewo. Drzewo z historią wypisaną na korze. Jest bardzo symetryczne, rozdziela je wyraźna, biaława linia. Moi instagramowi znajomi najpierw identyfikują ją jako ślad po piorunie, ale ostatecznie okazuje się to być USZKODZENIE MROZOWE. Nie jest groźne, bo drzewo wygląda na zdrowe i wygląda z oddali, jakby miało twarz, bo po obu stronach tego zagojonego pęknięcia są okrągłe otwory przypominające oczy. Jest absolutnie wspaniałe. Ma średnicę w obwodzie na szerokość ramion 2 dorosłych ludzi. Kręcę się koło niego, dotykam, gładzę i robię milion zdjęć. Chcę, żebyście je zobaczyli, chcę, żebyście je kochali.
To drzewo i wszystkie inne z tego parku i gdziekolwiek. Pomniki pamięci i żyć.
U siebie w domu mam uratowaną samosiejkę balkonową wierzbę iwę, w doniczce wypuściła nowe listki, może przetrwa? Na polach rekreacyjnych parku Morskie Oko zrobiono nowe nasadzenia, drzewka zyskują już trochę objętości, mają może 5,6 lat. Obejmuję ich pień dłonią. Nie dożyję tego, żeby objąć je ramionami, a one – jeśli fala destrukcyjnych mocy ludzkich ich nie unicestwi – przeżyją mnie dziesiątki, setki lat.
Bliska mi jest myśl George Orwella, że sadzenie drzew to akt rekompensaty.
„Zasadzenie drzewa, zwłaszcza długowiecznego drzewa liściastego to dar dla potomności; wymaga niewiele zachodu, kosztuje tyle co nic. A jeśli drzewo się przyjmie, niechybnie przetrwa dłużej niż wszelkie namacalne skutki naszych innych poczynań (…)
Tymczasem każdy żywopłot i spłachetek ugoru daje możliwość złagodzenia skutków tej istnej rzezi, jaką przez lata wojny zgotowano drzewom, a zwłaszcza dębom, jesionom, wiązom, bukom (…)
Nie twierdzę, że można zwolnić się ze wszystkich zobowiązań wobec społeczeństwa poprzez prywatny program zalesiania. Nie wydaje mi się jednak złym pomysłem, aby każdy popełniony antyspołeczny czyn odnotować sobie w dzienniku, a gdy nadejdzie odpowiednia pora roku, wetknąć w ziemię choćby żołędzia.”*
*„Dobre słowo dla pastora z Bray”, zbiór „Lew i jednorożec” wybrał i przełożył Dawid Czech; wydawnictwo Karakter 2023
*****
Agata Becher
“Mrozowe pęknięcie”
Tekst wydrukowany na papierze A3
3 zdjęcia Instax Fuji Wide (pomoc Igor Grabowski)
11 x 9 cm każde
2023
*****
DZIWNY OGRÓD
22.09-29.10.2023
Inne Towarzystwo
Puławska 43/7, Warszawa
kurator: Wojciech Gilewicz
Artyści biorący udział w wystawie:
Dagmara Barańska-Morzy
Agata Becher
Grzegorz Bożek
Maks Cieślak
Jagoda Dobecka
Kuba Falk
Wojciech Gilewicz
Agata Groszek
Hamed Jaberha
Bartosz Kokosiński
Piotr Korol
Julian Malinowski
Monika Mamzeta i Robert Kuta
Agata Nowosielska
Anna Panek
Małgorzata Pawlak
Janusz Petrykowski
Krzysztof Piętka
Katarzyna Proniewska-Mazurek
Krystiana Robb-Narbutt
Michał Slezkin
Katarzyna Sobczuk
Andrzej Tobis
Małgorzata Widomska
Julia Woronowicz i Dorota Czekalska
Liliana Zeic (Piskorska)