Jeśli zastanawiasz się czasem, dlaczego mając same piątki w szkole, wygraną w genetycznej loterii, tarcze wzorowego ucznia za 100% frekwencji na lekcjach, dużo lajków, serduszek i gwiazdek w serwisach społecznościowych, ale wciąż nie zdobyłeś władzy nad światem, lecz pławisz się w poczuciu winy, gorszości, tandetnej niewiary w siebie, braku władzy nad sobą – ten tekst jest dla ciebie.
Inspiracją do stworzenia tego poradnika, po lekturze którego wasze życie będzie tylko lepsze, był bohater genialnego serialu obejrzanego przez mnie po raz trzeci Tony Soprano – boss mafii z Jersey.
Pozornie prosta sprawa – Tony nie wyglądał jak Brad Pitt, nie miał umysłu polemisty z felietonami Umberto Eco, miał mnóstwo problemów i kompleksów a nawet lęków, a jednak to jego się bali i z nim liczyli, jego nastroje zgadywali i jego polecenia uznawali za niepodważalne. Dlaczego?
Dlaczego zaś można mieć mnóstwo atutów, a jednak spędzać życie na płakaniu sobie w mankiet, że coś poszło nie tak, że brakuje wiary we własne możliwości i przy wypowiadaniu każdego słowa odczuwa się lęk przed demaskacją, że może to co mówimy, robimy to jakieś głupie jest, nie na miejscu i niepoważne?
Nie wiem dlaczego. Ale uznałam, że pora to zmienić. I bazując na obserwacji zachowań Tonego jako wzorca kierownika, szefa, dyrektora, duszy towarzystwa, CEO, chiefa własnego życia wpadłam na to, za pomocą jakich sposób odzyskać władzę nad światem.
1. Obserwuj i wyciągaj wnioski
Większość z nas lubi o sobie mniemać, czy mówić, że jest „dobrym obserwatorem”, ale na ogół bywa tak, że ludzie totalnie skupiają się sami na sobie. Z precyzją entomologa liczącego nóżki stonogom i liczbę zakończeń nerwowych w skrzydełkach much pochylają się nad każdym drgnieniem swoich emocji w związku z czymś tam, że ktoś coś im powiedział/ nie powiedział, a może pomyślał? To strategiczny błąd i strata czasu odwlekająca przejęcie władzy.
Trzeba tę tendencję odwrócić i maksymalnie skupić się na wychwytywaniu reakcji, stanów emocjonalnych, w jakich znajdują się ludzie z naszego otoczenia. Z dokładnością badacza rejestruj więc każdy grymas na twarzy współpracowników, rodziny, wszystkich tych, którzy mają w twoim życiu jakiekolwiek znaczenie.
Mając w głowie to, jak się kto uśmiechnął danego dnia, co i jakim tonem powiedział i czy odwrócił się do ciebie tyłem czy przodem – próbuj zastanowić się nad przyczyną takiego zachowania u obserwowanej osoby, zbuduj jakieś wnioski np.że boli ją ząb, nie lubi deszczowej pogody, nie zrobiła prezentacji i boi się demaskacji, ma w domu chore dziecko, a może ma do ciebie jakieś pretensje. Jeśli osoba jest w podejrzany sposób szczęśliwa, też przemyśl – skąd to się wzięło?
2. Reaguj i działaj
Kiedy masz już zgromadzone w głowie portfolio zachowań jakiegoś obiektu, wiesz jakie są przyczyny jej nastrojów i zachowań wobec innych i ciebie – przystąp do działania.
Siedzenie i dywagowanie o cudzych sytuacjach i nastrojach nic ci nie da, marnotrawisz tylko czas na potencjalne plotki przy pracowym obiedzie.
Wykorzystaj więc zebrany materiał o ludziach i przejmij nad nimi kontrolę.
Udawaj oczywiście, że w ogóle niezorientowany jesteś w niczym, sobą zajęty tylko i tym co na obiad. A tymczasem jeśli ktoś krzywo się uśmiechnął, kiedy tego nie widziałeś a chwilę wcześniej szczerzył zęby w uśmiechu do ciebie – przyjmij, że to człowiek fałszywy i nie licz, że cię wesprze czy poprze, kiedy będziesz tego potrzebować. Nie dość że zaoszczędzisz czas na niepopadanie w zbyteczne złudzenia, to jeszcze przewidzisz krok fałszywego przyjaciela i zaskoczysz go jakimś działaniem na własną korzyść bez oglądania się na jego pomoc. Twoje akcje idą w górę, poziom respektu wzrasta.
Nawet jeśli nie jesteś takim strategiem jak Tony Soprano, jak kapitan Żbik i Hans Kloss przewidujący wszystko i prześwietlający wszystkich intencje – to i tak myśląc o działaniu jesteś krok do przodu przed introwertycznymi myślicielami, którzy wszystko wiedzą a nic z tego nie wynika.
3. Rozdawaj marchewki
Ma to nadal ścisły związek z obserwacją ludzi i ich nastrojów. Otóż, kiedy zauważysz jakieś objawy fochów, niezadowolenia i kwaśne miny, nie daj boże szepty za plecami i potajemne grupy na mesengrze z pominięciem ciebie – działaj rozdając marchewki, czyli nagrody.
Niezadowolenie ludzi z otoczenia trzeba spacyfikować okazując niezadowolonym, że się o nich troszczysz. w tym celu możesz zapytać – „jak leci” a nawet rozbudować pytanie do „jak zdrowie”, możesz zaproponować wspólny spacer, ba, drinka w piątek po robocie, w uniesieniu możesz nawet powiedzieć komplement, ale trzeba uważać, żeby nie wzbudzić podejrzeń, że coś chcesz zyskać. Niemniej jakieś – “poleć mi swojego fryzjera” czy “miałam sobie kupić tę bluzkę w Zarze” – nie zaszkodzi. Nawet jeśli nie jesteś szefem, wymyśl jakieś zadania i je deleguj, ludzie lubią być potrzebni a jak się nudzą, przychodzą im do głowy głupoty i mają czas na plotki, a po co ci to. Zleć, zaproponuj np. zorganizowanie spotkania w knajpie, zobaczysz z jakim się to spotka entuzjazmem.
A kto umie organizować rzeczywistość i trafikować taski? Wiadomo.
Kto dba i troszczy się o dobre nastroje w otoczeniu? Wiadomo.
4. Nigdy nie przyznawaj się publicznie do słabości i błędów
Naprawdę jesteś taki, jak o sobie mówisz.
Mówisz- jestem taki leniwy, myślą o tobie, że jesteś leniwy. Nieistotne, że akurat jesteś tytanem pracy, ale skoro sam w siebie nie wierzysz, że jesteś, to dlaczego inni mają wierzyć? Prawda mało kogo interesuje.
Publiczne biczowanie się za popełnione błędy, przepraszanie itd. nic nie daje prócz poważnego szwanku na opinii i stawia pod znakiem zapytania twoje możliwości zapanowania nad umysłem kogokolwiek.
Zatem jeśli popełnisz błąd:
- udawaj, że nie popełniłeś albo że ten błąd to w sumie sukces
- no w każdym razie – nie mów o tym na głos i nie przepraszaj
5. Wykonuj dużo „ojcowskich” i protekcjonalnych gestów
Klep po plecach, nazywaj znajomych swoimi dziećmi, albo zdrabniaj ich imiona, pieszczotliwie upupiaj, ojcowsko wspieraj gestami, rozpościeraj ramiona w geście przywitania niczym błogosławiący JPII, czasem nawet się uśmiechaj, a robiąc to nie dawaj po sobie pod żadnym pozorem poznać, że ktoś cię irytuje, wkurwia, nie szanujesz go, masz mu za złe. Im ludzie mniej wiedzą o twoich prawdziwych emocjach i intencjach tym lepiej dla ciebie i bliskiego terminu przejęcia władzy i kontroli nad wszystkim. No prawie wszystkim.
Klepiąc kogoś po ramieniu i pytając jak minął mu poranek rozpamiętuj jego słabe strony, przypominaj sobie co złego ci powiedział lub zrobił i planuj jakiś mały odwecik tak, że się nawet nie zorientuje w co został wmanewrowany i przyjdzie ci podziękuje jeszcze ewentualnie. Bądź pamiętliwy i mściwy, bo na bycie bohaterem żywota człowieka poczciwego masz jeszcze czas.
6. Co z tym wyglądem?
Wygląd ma znaczenie, to fakt. Ale czy każdy ładny i dobrze ubrany człowiek to ktoś, kto rządzi? A czy każdy kto ma władzę szczyci się aparycją Brada Pitta? Wystarczy popatrzeć na Kaczyńskiego, Napoleona, czy choćby Tonego Soprano, żeby wiedzieć, że nie.
Za to bardzo pomagają miny. Mowa ciała, jak to mówią kołczowie.
Warto obejrzeć parę scen z serialu “The Sopranos” albo przemówienia Benito Mussoliniego, żeby zrozumieć szybko na czym to polega.
Nawet jeśli nie możesz patrzeć na kogoś z góry, to patrz mu prosto w oczy. To pierwsza zasada. Spuści wzrok, szybko uzna, że wiesz lepiej.
Mówiąc cokolwiek do kogoś nigdy nie gap się na czubki swoich butów.
Nie baw się palcami, nie garb się i nie zasłaniaj ust ręką. Jeśli masz brzydkie zęby – czym prędzej to zmień, bo z zepsutym uśmiechem nigdy nie będziesz wiarygodny, po prostu. Nos możesz mieć duży, uszy odstające, nadwagę, mierny wzrost, ale zęby muszą być zdrowe, białe i wszystkie.
A potem poświcz przemowy, może nie wpadaj w emfazy jak Duce, ale nie hamuj się. Patrząc prosto w oczy rozmówcom mów co chcesz. Nawet jeśli jesteś niepewny tego co mówisz, jeśli się boisz – udawaj że nie. Nikt nie zauważy rożnicy, a twoja chwila do przejęcia władzy nad światem zbliży się błyskwicznie.
I nawet jeśli uzyskasz kontrolę tylko nad samym sobą – to jesteś zwycięzcą:)
dużo kółek
jakich kółek?